Lets not waste!
Są różne rodzaje sportów. Do moich ulubionych należy ratowanie jedzenia przed zmarnowaniem.
Co tydzień przy Hali Mirowskiej staram się uchronić warzywa i owoce przed trafieniem na śmietnik. Żaden z produktów nie jest popsuty. Zdarza się, że maliny nieco się rozgniotą w drodze do domu (Iduszka cieszy się wówczas na kisiel, który z nich powstanie). Z części powstanie wypasiona kolacja dla mojej cudownej sąsiadki, która bawi mi dziatki kiedy idę na łowy.:) To czego nie przerobię trafia do Jadłodzielni.
Nie
brakuje jednak osób, które są unieruchomione w domu, np. przez
niepełnosprawność czy ciężką chorobę kogoś z rodziny i nie mogą sobie
pozwolić na jadłodzielniowe łowy.
Poznałam wiele takich mam Roszpunek w ramach prowadzenia SPA w Ogrodzie. Dbamy o mamy. Zresztą nie trzeba być mamą – moja przyjaciółka Kasia Kukla opiekuje się chorą na SLA mamą i nie może wyjść z domu niczym królewna z wieży.
ilustracja Basi Żach
Stąd narodził się pomysł na Niech się Nie Marnuje.
Chcemy
pośredniczyć między dostawcami, którzy chcą się pozbyć (wciąż świeżych i
zdrowych) warzyw i owoców a odbiorcami, czyli osobami, które mają
problem z wyjściem z domu.
Szukamy wolontariuszy, którzy dowiozą do potrzebujących uratowane przed wyrzuceniem (świeże i zdrowe, tylko np. lekko obite) warzywa i owoce.
Szukamy osób, które ze względu na chorobą swoją lub kogoś bliskiego, mają utrudnioną mobilność i chciałyby skorzystać z takiej formy wsparcia.
Więcej info na GRUPIE oraz przez maila: projekt.czujczuj@gmail.com